#1

Próbując uciec, usiłowałam wyrwać się z jego ramion, ale pochwycił mnie i mocno przytrzymał. Mocno, ale delikatnie i z czułością. Potem uścisk zelżał, a ja już nie chciałam uciekać. Oszołomiona zaczęłam całować jego szyję, a potem policzki. Pachniał ładnie połączeniem piżma i drzewa sandałowego. Zapach był na tyle ekscytujący, że straciłam głowę. Z wahaniem, z drżeniem odnalazłam jego usta. Pocałowałam je i poczułam, że na to czekał. Nie chciałam, by się to skończyło. Nie! Między pocałunkami wypowiadał moje imię, a raczej jego zdrobnienie, wypowiadane niczym wołanie. Ujął moją twarz w swoje dłonie, pocałował moje policzki i czoło, a potem wyszeptał:
— Chodź!
Wstał i pociągnął mnie ku sobie. Podążyłam za nim w milczeniu. Znaleźliśmy się w sypialni, w łóżku i nawet nie wiem, kiedy nie mieliśmy niczego na sobie. Nie mam pojęcia... Było mi tak dobrze. Jego ciało było tak ciepłe, prawie gorące. Całowaliśmy się jak szaleni, pieściliśmy wszędzie, jęcząc z rozkoszy.
Nagle zatrzymał się, całując moje ramię.
— Nie mogę! Nie mogę tego zrobić... Zrozum... Jest dobrze... Jest bardzo dobrze, ale nie mogę!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZAKAZANY UKŁAD - K.N. HANER